czwartek, 4 kwietnia 2013

za dużo koleżanek

Nie wiem, co się dzieje...
Zawsze byłam samotna, nikt się mną nie interesował. Zazdrościłam tym, którzy mieli wiele koleżanek, kolegów. Ja byłam cicha, wrażliwa, trzymałam się z boku, jednej koleżanki.
I tak było i na tych studiach, ale wszystko zaczęło się odwracać.
Z aliena stałam się duszą towarzystwa, a co najważniejsze ludzie mnie rozchwytują.
Traktują jak przyjaciółkę.
Tu pojawiają się problemy, choćbym chciała nie mogę poświęcić wszystkim czasu.
To tak jak tysiąc spraw, jeśli do jednej się nie przyłożysz nie zrobisz choć tej jednej dobrze.
Mam wyrzuty sumienia naprawdę, nie wiem co robić.
Jedną powiedziała, że jestem najlepszą przyjaciółką, jaką miała w życiu. Pocieszałam ją, trzymałam za rękę jak ją tatoouwali, ona całuje mnie zawsze w policzek na przywitanie.
Druga, że jest zazdrosna, że spędzam czas z tą pierwszą, ona opowiada mi o swojej pierwszej miłości, która teraz poznała.
Trzecia zaprosiła mnie do siebie na herbatę i żeby sobie pogadać i pobawić się na parkiecie razem. Okazuje się, że słuchamy wspólnej muzyki, a za pierwszą wypłatę obie kupiłyśmy glany.
Jest czwarta, z która aktualnie mam lekką przerwę, ale tak to siedzę obok niej na każdym egzaminie, na wykładach ryjemy z prowadzących, plotkujemy sobie-wiem, że mnie lubi.
Piąta jest bardzo fajna, zawsze chciałam się z nią przyjaźnić, koleżanki zrobiły ją w ciula wtedy ja wyciągnęłam do niej rękę-Mówię do niej przyjaciółko.
Szósta, może przyjaciółką nie jest, ale chętnie ze mną rozmawiam, często na fejsie dziś podeszła do mnie, aby dać mi w tajemnicy materiały do nauki...czyli też mnie lubi.
I jest dużo takich.
Siostra ma koleżanki, z siorą jestem związana więc z nimi też trzymam- jesteśmy grupą, projekty robimy razem więc działanie plus 2. Inne dziewczyny też chętnie ze mną rozmawiają, czuję się lubiana.
Kolega powiedział, że nie pozwoli abym z kimś innym byłą w parze na praktyce szpitalu...kloaka;D
Sama nie wierzę we własne szczęście.
No i poza uniwerkiem, jest jeszcze moja friend z dzieciństwa, jej chłopak-mój przyjaciel, Piotruś-fotografojaciel, a co najważniejsze mój Chłopak....nie ogarniam.
Gdybym mogła to bym nie spała, abym mogła wszytskim poświęcić uwagę i serce. Czuję się potrzebna, aż w nadmiarze.
Ja....czuję, że się zgubiłam, że jeśli nie poświęcę im wystarczająco dużo czasu to odejdą ode mnie.
Przykro mi....niedługo będą jakieś referaty, prezentacje.
Z którą z nich mam współpracować, aby inna nie poczuła się źle.
Nie potrafię powiedzieć, która z nich jest najważniejsza...tak wszystkie lubię.
Zapierdalam jak osioł w nauce, kontaktach międzyludzkich, projektach dotyczących koło naukowego...
no i chciałabym jeszcze pracować...
Kto pomyślałby, że świnia kiedyś się odwróci.
Ps. Mój Kiciuś i rodzice-też zasługują na moją uwagę....heh :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz